Stuk, puk! Słychać coś, jakby zbliżał się tu ktoś. Czemu wejść chce po kryjomu, nie pokaże się nikomu? Dzieci rozglądają się - gdzieś za ścianą słychać szmer. W oknach stoją, wypatrują, gościa swego oczekują.
A ja siedzę na kominie, mam zadowoloną minę, w rękach wielki worek ściskam, wnet przez komin go przecisnę. I zabawki różne mam, które podaruję wam.
I zabawki różne ma, które podaruje nam.
Skrzyp, skrzyp, dziwny zgrzyt, jakby pod stopami śnieg. Ktoś po dachach spaceruje i kominów wypatruje. W dali zadźwięczało coś, jakby przemknął dziwny gość nad domami przelatuje i gdzie chce, to tam ląduje.
A ja siedzę na kominie, mam zadowoloną minę, w rękach pusty worek ściskam, bo prezenty dałem wszystkim. Niechaj ten świąteczny czas miło spędzi każde z was.
Niechaj ten świąteczny czas miło spędzi każde z nas. Niechaj ten świąteczny czas miło spędzi każde z nas.
|